Zapraszam na wspaniałe fanfiction o Justinie -> CELLAR
Przeskoczywszy
przez drewniany płot, wyprostował się, by rzucić okiem dookoła. Okolica nie
różniła się niczym szczególnym. Gdzieś z oddali słychać było krzyki
przerażenia, a na horyzoncie ktoś rozpalił ognisko, najprawdopodobniej poprzez
podpalenie samochodu. Ulice opustoszały i znajdowali się na niej jedynie
poszukujący szokujących wrażeń. Niebo zażyło się jasnymi gwiazdami w
towarzystwie srebrnego księżyca. Piękna noc, gdyby nie bestie, które mogły wyłonić
się z każdego, ciemnego zakamarka.
-
Hazel? – szepnął. Powoli wpadał w panikę, ponieważ nigdzie nie dostrzegł
sylwetki dziewczyny. Uderzyła w niego fala złości, a zaraz potem bezradność.
Miał wrażenie, że kręci się w kółko, gdy nieudolnie próbował namierzyć
blondynkę. – Hazel? – krzyknął wreszcie, nie dbając o to, czy ktoś go usłyszy.
Liczyło się tylko to, aby szybko ją znaleźć. Miał nadzieję, że Lloyd tylko się
zgrywa i za chwilę zobaczy ją z szerokim uśmiechem na ustach. Ale nic takiego
nie nastąpiło.
Poczuł
jak coś twardego uderza o jego plecy, ale nie stracił równowagi. Był tak
zdenerwowany, że nie dostrzegł jak Rudy prawie ląduje na ziemi. Po raz kolejny.
Tym razem cudem uniknął czołowego zderzenia z chodnikiem.
-
Rudy – sapnął Justin, powoli tracąc oddech. – Nie ma jej… - w jego gardle
narosła gula, której nie mógł się pozbyć, choć próbował co najmniej sto razy.
Przez to każde słowo wypowiadał z ogromnym trudem. Przymknął powieki,
przywołując w wyobraźni obraz Hope. Uśmiechała się do niego promiennie, jakby
chciała dodać mu otuchy, lecz nawet to nie pomogło. Klatka piersiowa chłopaka
opadała i unosiła się gwałtownie, niczym fale uderzające o brzeg, podczas
sztormu. – Hazel zniknęła – wydusił wreszcie.
Odwrócił
głowę, by spojrzeć na przyjaciela. Rudy od razu dostrzegł w tęczówkach Hunta
ogromne przerażenie, zmieszane z odrobiną smutku i bólu. Nagle zabrakło mu
słów. Nie wiedział, jak go pocieszyć. Każda wypowiedź, jaką ułożył w głowie
wydawała się nie odpowiednia. Przez moment miał ochotę przytulić mocno kolegę,
ale przecież prawdziwi mężczyźni nie zachowują się jak baby. Mierzyli się
wzrokiem w kompletnej ciszy.
-
Musimy ją znaleźć… Nie pójdę dalej bez niej… Obiecałem, że będę jej chronił.
Nie mogę.. Ja nie mogę… - mówił bez ładu i składu to, co ślina przyniosła mu na
język. Zachowywał się jakby postradał zmysły. Nie potrafił myśleć racjonalnie.
Umysł zajął dalszy plan, podczas, gdy wszystkim kierowały uczucia. Nie mógł
pozwolić, aby kolejna ważna dla niego dziewczyna, zginęła z jego winy. Drugi raz
chyba by się nie pozbierał, po takim mocnym ciosie. Krążył nerwowo w kółko z
pustym wzrokiem wbitym w glebę.
-
Znajdziemy ją – zapewnił Gray, lokując dłoń na drżącym ramieniu Justina. Sam
pragnął w to wierzyć, ale jakie były szanse, że Hazel jeszcze żyła? Nawet nie
chciał o tym myśleć. Usiłował się uśmiechnąć, co wreszcie mu się udało, ale
bardziej przypominało grymas.
Przed
oczami Justina momentalnie mignęła ta sama ciężarówka, która prześladowała ich
przez pół nocy. Stał jak zahipnotyzowany. Śledził wzrokiem drogę pojazdu, aż
wreszcie zauważył czyjąś głowę. Młody chłopak wychylał się przez szybę,
wymachując środkowym palcem. W stronę Justina. Ten gest na pewno skierowany był
do niego. Wywnioskował to po szyderczym uśmieszku na ustach nieznajomego. Hunt
miał przeogromna ochotę zedrzeć go z tej fałszywej mordy. Ile sił w nogach
zaczął biec za samochodem, jednak wreszcie stracił dech w piersiach i musiał
się zatrzymać. Czuł, jakby ktoś dożylnie wstrzyknął mu adrenalinę. Zrozumiał,
że nie ma czasu na panikę. Musi działać.
-
Kurwa mać.
Z
każdej strony wciąż otaczała ją ciemność, choć powoli odzyskiwała świadomość.
Tępy ból pulsował gdzieś z tyłu głowy dziewczyny. Próbowała otworzyć oczy, ale
powieki zdawały się być zbyt ciężkie, aby jej się to udało. Chciała poruszyć
rękoma, lecz nadgarstki miała skrępowane. Gruby sznur wciskał się w skórę,
przyprawiając ją o pieczenie. Syknęła z bólu, jednocześnie dając znać
porywaczom, że się ocknęła. Nagle trzy męskie głosy umilkły. Miała wrażenie, że
przyglądają jej się intensywnie, jakby była czymś niezwykle cennym. Poczuła
chłodny powiew wiatru, który zasygnalizował Hazel ruch jednego z napastników.
Sekundę
później czarny materiał zsunął się z oczu Lloyd i upadł na jej drżące kolana.
Potrząsnęła głową i zamrugała kilkakrotnie, pozbywając się ciemnych plan,
utrudniających widoczność. Chwilę zajęło jej przypomnienie sobie o
wcześniejszych wydarzeniach. Starała się skleić wszystkie fakty do kupy. Serce
nastolatki biło, jakby chciało wyrwać się z piersi, a oddech stał się nierówny
i płytki. Panikowała. Strach znów wziął górę nad ciałem dziewczyny. Nie
potrafiła się na niczym skupić. W akcie desperacji zaczęła wierzgać nogami,
które również zostały starannie związane. Czuła się jak bezbronne zwierze, złapane
w sidła. Miała ochotę krzyczeć z frustracji i jednocześnie zdawała sobie sprawę
z tego, że to wcale nie pomoże.
Uniosła
wzrok, by przyjrzeć się porywaczom. Wciąż nie rozumiała dlaczego się tutaj
znalazła. Planowali to? A może przypadkowo im się napatoczyła? Nie wiedziała
również, co zamierzają z nią zrobić. Zabiją ją czy oszczędzą, kiedy tylko o to
poprosi?
-
Proszę nie… - jęknęła, nie mogąc wydusić z siebie nic więcej. Miała w planie
zapamiętać każdy szczegół ich wyglądu, jednak jak na złość kryli twarz pod
maskami. Przynajmniej ta dwójka przed nią. Nie wiadomo skąd, była pewna, że
brakuje jednego z nich. Poczęła więc rozglądać się dookoła, co przyszło jej z
trudem, bowiem bolał ją kark.
Wreszcie
zobaczyła przed sobą trzecią sylwetkę. Stał, dlatego na razie zauważyła jego
dżinsowe spodnie. Nie musiała nawet zadzierać głowy, gdyż powoli usiadł
naprzeciwko niej. I wtedy zaprało jej dech w piersiach. Z nadmiaru wrażeń w
głowie Hazel zakręciło się. Chciała zwymiotować z obrzydzenia. Była niemal
przekonana, że nigdy więcej nie ujrzy tej twarzy.
A
jednak.
Tymczasem
on zbliżył się do niej tak, że dzieliły ich zaledwie centymetry. Jedną ręką
ścisnął szczękę dziewczyny, zmuszając ją, aby na niego spojrzała.
Szaro-błękitne tęczówki chłopaka, sparaliżowały ją do tego stopnia, że choć
chciała, nie mogła nawet drgnąć. Oddech szatyna uderzał o twarz blondynki.
Zacisnęła usta w wąską linię, by stłumić krzyk.
-
Tęskniłaś, kochanie? – spytał. W tym samym momencie pochylił się ku niej i
musnął ustami płatek jej ucha. Zamknęła oczy, odganiając od siebie chęć
zamordowania go. Była przecież kompletnie bezbronna. Nogi i ręce miała
skrępowane. Żadna dziewczyna nie wygrałaby z trzema postawnymi chłopakami. Łzy
zaczęły piec ją pod powiekami, ale nie mogła się rozpłakać. Nie przy nim.
-
Dlaczego? – mruknęła słabym tonem. Modliła się w myślach, aby Justin ją
znalazł. Bo chyba jej szukał, prawda? Z drugie strony nic ich nie łączyło.
Równie dobrze mógł ucieszyć się, że pozbył się zbędnego bagażu. Odrzuciła od
siebie te obrazy, starając się myśleć o czymś przyjemnym. Nie pomogły nawet
urocze szczeniaki i łamaga Rudy.
-
Zaufałaś niewłaściwej osobie – wzruszył ramionami Dan, wypuszczając z dłoni
twarz towarzyszki. Wyszczerzył białe kły we wścibskim i wilczym uśmiechu.
Nagle powietrze wokół nich zgęstniało. Zrobiło się tak duszno, że Hazel nie
potrafiła tego znieść. Siedziała przed swoim byłym najlepszym przyjacielem i
nie mogła się ruszyć. Wokół zapanowała cisza. Ucichło wszystko, prócz
wspomnień, które wypełniały głowę dziewczyny. Było ich tak dużo, że sama nie
wiedziała, czy powinna się rozpłakać, czy po prostu próbować uciec.
Patrząc
na Daniela, czuła tylko silną awersję.
-
Nienawidzę cię – syknęła przez zaciśnięte zęby. Miała wrażenie, że utknęła w
jakimś chorym koszmarze. Marzyła tylko o tym, aby zaraz się z niego obudzić.
-
Zachowaj tą nienawiść na później – rzekł, niezwykle spokojnym tonem. Przez całe
parę lat ich znajomości, nigdy nie był tak opanowany i brutalny zarazem. Stał
się kompletnie inną osobą. Nie zostało w nim nic ze starego Daniela, którego
znała. Prawdopodobnie nigdy nie znała jego prawdziwego oblicza. Cała ich
przyjaźń okazała się wielkim, ohydnym kłamstwem. I to bolało chyba jeszcze
bardziej, niż fakt, że zaczął się nad nią znęcać. – Chociaż i tak nie potrwa ona
zbyt długo.
- C-co? – wydukała, oszołomiona słowami
chłopaka. Nie umiała go rozszyfrować. Kto by pomyślał, że parę godzin temu
mogła czytać z niego jak z otwartej księgi. Dzieliła z nim sekrety, a on tak po
prostu udawał. Z takim doświadczeniem idealnie nadawałby się na aktora.
Odpowiedziała jej głucha cisza. Mimo, że ledwie się trzymała, nie zamierzała
odpuścić. Musiała poznać całą prawdę. – Zabijecie mnie? – przerażało ją to
pytanie, ale jeszcze bardziej bała się odpowiedzi na nie.
-
My nie – napomknął pod nosem. Nie przestawał patrzeć na Hazel. Żołądek
dziewczyny zwinął się w kłębek i odniosła wrażenie, że ktoś przyłożył jej tam
pięścią. Czekała na dalszą relację Dana, przyglądając mu się badawczo. – Chodzi
nam tylko o kasę.
Nie
mogła uwierzyć w to, co usłyszała. Przez moment liczyła na to, że po prostu się
przesłyszała.
-
Poświęciłeś naszą przyjaźń dla pieniędzy?
-
Widzisz mała, w tych czasach liczą się tylko one – ponownie wzruszył ramionami
ze stoickim spokojem. Chciała go uderzyć, lecz
ręce Lloyd wciąż pozostawały związane. Mogła sobie jedynie wyobrazić jak
jej piąstki stykają się z klatką piersiową Daniela w tysiącach, najróżniejszych
miejsc. Ból fizyczny nie mógł równać się z tym, co właśnie działo się z sercem
Hazel. Pękło ono na kawałki, niczym potłuczone szkło. Nie była pewna, czy
kiedykolwiek uda się je poskładać.
-
Nie mogę w to uwierzyć – potrząsnęła głową. – Co się ze mną stanie? – ton głosu
dziewczyny nagle stał się stanowczy. Daniel niespodziewanie spuścił wzrok i
zamilkł. Najwyraźniej nie miał jej nic do powiedzenia. Ha! Taki był z niego
gangster, że nawet nie potrafił wyznać jej prawdy. – Daniel! – krzyknęła, by
zwrócić na siebie uwagę chłopaka. Po upływie kilku sekund zdecydowała się
unieść wzrok. Zdziwiła się, bowiem przez moment ujrzała w nich żal. Nic nie
mówiąc, potrząsnął głową. I wszystko stało się jasne.
-
O mój Boże – jęknęła, a szczęka niemal opadła jej z wrażenia i nadmiaru
informacji. Miała zaledwie osiemnaście lat, a zamiast snuć plany na przyszłość,
musiała w myślach żegnać się z bliskimi. Nie potrafiła dłużej udawać, że
wszystko gra. Przestała panować nad ciałem, które zaczęło drżeć oraz nad
emocjami, przez co rozpłakała się jak mała dziewczynka. Płakała, mając
nadzieję, że to choć odrobinę jej pomoże. Chciała choć na chwilę poczuć ulgę.
Pragnęła wyzbyć się wszystkich uczuć.
Gdy
samochód zatrzymał się gwałtownie, straciła równowagę i poleciała do przodu
uderzając o Daniela. Poddała się. Nie miała więcej sił, by walczyć. Przyjęła
swój los z otwartymi rękoma, choć nadal nie mogła pogodzić się z tym, że zaraz
ginie w tak beznadziejny sposób. Od zawsze była pewna, że umrze w swoim łóżku,
podczas snu, otoczona przez gromadkę swoim wnuków. Życie jednak uwielbia płatać
figle w najmniej odpowiednim momencie.
Daniel
chwycił stanowczo jej ramię i szarpnął dziewczynę, tym samym zmuszając ją do
wstania. Wyszedł z nią na zewnątrz, gdzie znajdował się jakiś podejrzany typ w
drogim, firmowym garniturze. Ostatkiem sił próbowała się uwolnić, ale trzymał
ją bez trudu. Nieznajomy mężczyzna wyciągnął z kieszeni spodni plik pieniędzy i
przekazał go prosto w ręce Daniela. Momentalnie na ustach szatyna namalował się
szeroki, triumfalny uśmiech. Hazel nigdy nie pomyślałaby, że ten chłopak był
tak chciwy na pieniądze. Przecież one nie dają szczęścia. Podobno. Oczywiście
mógł kupić za nie cokolwiek chciał, ale żaden drogi sprzęt nie zastąpi
prawdziwej przyjaźni, płynącej prosto z serca.
Dan
pośpiesznie przeliczył banknoty i pokiwał głowa, na znak, że wszystko się
zgadza. Następnie powoli poluzował uścisk, aż wreszcie wypuścił dziewczynę.
Ciało Hazel odmawiało posłuszeństwa i pewnie dlatego wylądowała na kolanach,
przy okazji obdzierając je o szorstki asfalt. Czuła, że Daniel powoli się
oddala. Miała ochotę krzyczeć, że nie może zostawić jej z tym facetem. Nadal
nie znała jego zamiarów. Chociaż nienawidziła szatyna z całego serca, w tamtym
momencie, pragnęła, aby ją stąd zabrał. Najlepiej na koniec świata, albo
jeszcze dalej.
Szedł
przed siebie w kierunku ciężarówki i nawet nie drgnął. Zachowywał się jak
cyborg, pozbawiony uczuć. Sama nie wiedziała, kiedy udało mu się wyzbyć człowieczeństwa.
Nim się zorientowała, mężczyzna w garniturze pomógł jej stać. Spojrzał na nią z
troską, jednak wiedziała, że to tylko kłamstwo. Zrozumiała, że w tym świecie
można ufać tylko sobie. Ostatni raz spojrzała przez ramię, by ujrzeć
zmniejszającą się sylwetkę Dana. Tym razem stał i patrzył prosto na nią. Nawet
z takiej odległości dostrzegła, jak jego usta zarysowują bezdźwięczne słowa.
-
Żegnaj, Hazel Lloyd.
***
Komentarzy nadal mało, ale nie będę was do niczego zmuszać. Chciałabym jedna, aby osoby, które komentują wiedziały, że jestem im bardzo wdzięczna, za szanowanie mojej pracy oraz wspieranie i mobilizowania. Kocham was!!
Jeśli jesteście użytkownikami twittera, zapraszam do obserwowania konta, poświęconemu mojemu nowemu fanfiction Opiekun, które rusza już 23 stycznia! Znajdziecie tam wszystkie informacje, a z czasem i spojlery! -> @OpiekunPL
Jejku, tak sie boje o Hazel, mam nadzieje że Justin i Rudy uratują ją. Szkoda mi jej.. Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuń@_KidrauhlsBack_ ❤
Jezu rozdział świetny , ale co się teraz stanie z Hazel? :( Justin musi ją uratować ! Nie ma innej opcji , czekam z niecierpliwością nn ❤ @myprettyKlaudia
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, że ten dupek już dawno smaży się w piekle, a tu proszę... Nie dość, że żyje, to jeszcze sprzedał swoją przyjaciółkę, która ufała mu bezgranicznie. W sumie to jest dosyć życiowe, bo normalnie prawdziwi przyjaciele potrafią to zrobić, może w niedosłowny sposób, no ale jednak. Rozdział jest świetny i nie mogę się doczekać, aż to się już skończy, bo jestem ciekawa kolejnych dni
OdpowiedzUsuń@arianelka
*.* aż boję się mieć jakiegokolwiek przyjaciela. To sie porobiło. A widzę, że Rudemu i Justinowi zależy na nowej koleżance. Cieszy mnie to :D
OdpowiedzUsuńwww.collision-fanfiction.blogspot.com
Cudowny rozdział. I jak tu liczyć na "przyjaciół"
OdpowiedzUsuńOjeju cudowny rozdzial! Czekam na kolejny:) -@papixsi
OdpowiedzUsuńhalo no, boję się o Hazel :(
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że nic bardziej okropnego się jej nie stanie :( i Justin i Rudy ją znajdą, uratują :3
czekam na kolejny rozdział :*
(i nie mogę się doczekać premiery nowego opowiadania ❤)
@saaalvame
spokojnie, główny bohater nie ginie tak szybko✌
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Justin szybko odnajdzie Hazel bo nie chce aby coś złego jej się stało
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy rozdział xx
czekam na następny i mam nadzieję, że zajrzysz (w końcu) do mnie! x
fuck-everything-im-belieber.bloblo.pl
Tak bardzo kocham.. <3 Dan jest dupkiem.. ale cóż.. Czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że znajdą ją na czas niech Jus rozpieprzy Daniel! jest obleśnym typem! jak można tak oszukiwać i to przyjaciółkę ?! nie rozumiem jestem oburzona brzydzę się nim!!! rozdział genialny! nie mogę się doczekać nn! i ten drugi ff OPIEKUN *-* nie mogę się doczekać!!! <333 podziwiam twoją pracę! życzę dużo weny oraz czytelników jak i komentarzy i odwiedzin na tym blogu jak i na OPIEKUNIE much love do następnego xoxo
OdpowiedzUsuńPS mam nadzieję, że święta minęły ci dobrze i się udała i życzę udanego sylwestra i szczęśliwego nowego roku! <3
Idealne
OdpowiedzUsuńwoow woow suuuper rozdział <3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny z niecierpliwością ;3
@nxd69
Boże kocham to opowiadanie :D Uwielbiam Justina w tym rozdziale !!
OdpowiedzUsuńCo za rozdział!
OdpowiedzUsuńJak on mógł jej to zrobić? Nie wierze...
Mam nadzieje, że Justin szybko ją znajdzie, inaczej będzie nie dobrze :/.
Jezu co się stanie z Hazel?
OdpowiedzUsuńTak btw jak zostałam poinformowana i włączyłam purge to nie wiedziałam o co chodzi a potem spostrzegłam, że to już 8 rozdział, czyli ktoś mnie nie poinformował o 7 albo przegapiłam informację, tak czy siak haha
Ciekawe co ten gość z nią zrobi... czy Justin ją odnajdzie? Czy przeżyją? Może będą ranni?Boję się.
czekam na następny rozdział i życzę miłego sylwestra
@luvbiebsandmint
Jejku! Co za emocje! Błagam niech Justin ja uratuje! Niech będą razem!! :(
OdpowiedzUsuńJej świetny ! :)
OdpowiedzUsuńBoję się o Hazel :(
Mam nadzieję, że Justin ją odnajdzie:)
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! :D
xx
@Natalia44x
PS. Oczekuję na premierę nowego opowiadania :)
CO ? CO? CO? CO? CO ? SBNDASKHJKFBH NIE WIERZĘ..
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Justin zdąży ja uratować. Czekam nn
OdpowiedzUsuńjezu mam przeczucie gdzie trafi hazel...mam nadzieje ze justin szybko tam przybedzie i zdazy ja uratowac
OdpowiedzUsuńzajebiste, kocham to <3 ciekawe co z Hazel?
OdpowiedzUsuńJezu to ff jest takie świetne, że zamiast spać czytam nowy rozdział hahah / @WhatsupBieberr
OdpowiedzUsuńJustin pośpiesz się ! Mam nadzieję że zdąży uratować Hazel zanim będzie za późno. W sumie główna bohaterka nie może tak szybko umrzeć bo jakby to później było! Dan to prawdziwy dupek i idiota. Miał tak wspaniałą przyjaciółkę a wydał ją dla pieniędzy no cholera! Niech Justin da mu porządną nauczkę! Świetny rozdział ogółem. Nie mogę się już doczekać następnego! ❤ Pozdrawiam i życzę weny x @sweetheartjus
OdpowiedzUsuńjak?! jak?! jak on mógł to zrobić?!
OdpowiedzUsuńniech sobie uświadomi, że źle kuwa robi!
Boziu, boję się o Hazel...
co będzie dalej? omgj ishdjifskdh
Jeju... Booski ♥♥ ♥ czekam na nn :-* :-*
OdpowiedzUsuńw niektórych momentach, gdy dan był takim chujem miałam chęć zajebać telefon jak czytałamXD ogólnie to asvshhwr
OdpowiedzUsuńi tak jak napisał to ktoś wyżej główny bohater nie ginie tak szybko, więc luzik, uratują ją:)) /pfctpxyne
jak on cholera mógł ?!? mam nadzieję, że Justin jakoś ją odnajdzie..o Boże, ale się porobiło..
OdpowiedzUsuńgenialnie
@magda_nivanne
uhuhu no niezle ;D co za c*uj z tego Dana tyle lat się znają i teraz taie coś zrobić dla kasy....rozdział super no i na nowy już czekam
OdpowiedzUsuńStrasznie boje się o Hazel , mam nadzieję że justin ją uratuje ?! Cudowy rozdział @Little1Lies
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Kazdy kolejny coraz lepszy i coraz więcej akcji! Mam nadzieje ze Justin szybko sie pojawi :o do nnie prosze informuj mnie @yeeahme
OdpowiedzUsuńniech Justin się tak szybko pojawi!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Jestem pod wielkim wrażeniem. Przepraszam, że ostatnio mnie tu nie było. Miałam dość duże problemy prywatne. Obiecuję, że resztę komentarzy po nadrabiam i to teraz! :* Po rozdziały przeczytane xD
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
justin-dark-fanfiction.blogspot.com
cudeńko
OdpowiedzUsuńNiesamowite *o*
OdpowiedzUsuńwciągające, mega.
OdpowiedzUsuń