{muzyka}
Z
początku nie przejął się zbytnio faktem, że ktoś nachalnie lustrował jego
sylwetkę wzrokiem. Spokojnym chodem dotarł do auta i znów obejrzał się za
siebie. Powoli zaczynało go to irytować. Od jakiegoś roku przestało mu się
podobać, gdy był w centrum uwagi. Męczyło go to. Niestety jak na złość ludzie
wciąż pamiętali i zadawali głupie pytania. Nienawidził, gdy ze współczuciem
mówili „Będzie dobrze”. Równie dobrze mógł sam powtarzać to sobie, stojąc przed
lustrem, a i tak nie uzyskałby oczekiwanego efektu.
Oparł
się o maskę swojego cudeńka. Białe Audi R8 prezentowało się wspaniale na tle
błękitnego nieba. Dostał je na osiemnaste urodziny i od razu pokochał.
Praktycznie się z nim nie rozstawał, choć w garażu znajdowały się również inne
auta. Może miał do niego sentyment, a może lubił, kiedy w tęczówkach innych,
pojawiała się czysta zazdrość.
Z
racji tego, że wciąż czuł na sobie czyjeś palące spojrzenie, postanowił
odnaleźć swojego cichego obserwatora. Rozejrzał się na boki, wreszcie
zatrzymując wzrok na sylwetce w oddali. Nawet z odległości kilku metrów, od
razu zauważył duże, kocie oczy. Znikomy wiatr rozwiewał na boki blond kosmyki
włosów w odcieniu słomy. Przez ułamek sekundy mierzyli się wzrokiem, a później
tak po prostu spuściła głowę. Poczuł zawód. Sam nie wiedział dlaczego, bo
przecież już dawno nie oglądał się za dziewczynami. Nawet, gdyby chciał, coś
nie pozwalało mu na to. Chyba ubzdurał sobie głęboko w podświadomości, że
skrzywdziłby ją tym, choć już dawno nie trzymał jej ciała w ramionach. Nie chciał
o tym dłużej myśleć. Zorientował się, że pustym wzrokiem wciąż zerka na
tajemniczą dziewczynę.
Kolejną
minutę swojego życia spędził na obserwowaniu, jak jakiś idiota w masce, uderza
w nią ciałem, a następnie odchodzi bez żadnych przeprosin. Przyglądał się temu
tak intensywnie, że nawet dostrzegł przerażenie na jej twarzy. Justin
mimowolnie zacisnął dłonie w pięści. Zawsze o tej porze pojawiało się mnóstwo
cwaniaków, którzy chcieli podkreślić swój udział w nadchodzącej czystce. W
rzeczywistości uciekali, widząc własny cień.
Niespodziewanie
ktoś zarzucił mu ręce na szyję i Justin poczuł na plecach cały ciężar ciała
drugiej osoby. Mógł w ciemno strzelać, że był to chłopak, ponieważ sporo ważył.
Dlatego też pierwsze na co miał ochotę, to zdzielić go w twarz. Powstrzymał się
jednak, nie chcąc wyjść na niestabilnego emocjonalnie. I tak czasami sprawiał
rodzicom zbyt wiele problemów.
-
Blado wyglądasz, Hunt – usłyszał i od razu dopasował ten głos do odpowiedniej
twarzy. Momentalnie podskoczyło mu ciśnienie w żyłach, a puls się zwiększył.
Usta zacisnął w wąską linię i postanowił się odwrócić. Tak jak się domyślał,
zobaczył przed sobą masywną sylwetkę Michaela. Kruczoczarne włosy postawił do
góry, dzięki czemu wydawał się jeszcze wyższy. W brązowych tęczówkach, płonęła
nienawiść, a szczęka lekko drgała. Przez podwinięte rękawy ciemnego swetra,
można było zauważyć liczne tatuaże, pokrywające ręce bruneta. Niektóre z nich
pochodziły z czasów, gdy się przyjaźnili, a inne wydawały się szatynowi
kompletnie obce. Justin nie rozumiał, jak kiedykolwiek mógł utrzymywać z nim
bliskie kontakty. Więcej niż rok temu byli nierozłączni, a teraz, gdy patrzył
na jego ohydną twarz, chciało mu się wymiotować.
-
Zawsze tak mam, kiedy cię widzę – odgryzł się szatyn, uciekając wzrokiem na
bok. Nic nie irytowało go tak bardzo, jak ta osoba. Nie potrafił wytrzymać
nawet sekundy w jego towarzystwie. Momentalnie rozsadzały go wszystkie emocje,
jakie tłumił w sobie od pewnego czasu. Michael przypominał iskrę ognia, dzięki
której wybucha dynamit. Gdy znajdował się w pobliżu, Justin prawie eksplodował
z nadmiaru negatywnych uczuć.
-
Niezłe auto – rzucił sucho Mike. Obszedł samochód dookoła, delikatnie sunąc
ręką po białej karoserii. Justin poczuł jak narasta w nim złość, niemal
poczerwieniał na twarzy. Nikt nie miał prawa dotykać jego cudeńka. Tym bardziej
taki śmieć. Hunt nie wytrzymał. Dwa szybkie kroki i znalazł się przy brunecie,
mocno zaciskając dłonie na jego nadrostkach. – Szkoda by było, gdyby coś mu się
stało jutrzejszej nocy – brunet nawet nie przejął się faktem, że został
gwałtownie zaatakowany. Bawiła go cała ta sytuacja i bezradność w tęczówkach
Justina. Czerpał z tego siłę. Przybliżył twarz do szatyna, tak, że dzieliły ich
centymetry i wycedził: - Ciebie też byłoby szkoda.
Na
koniec posłał szatynowi triumfalnym uśmieszek i wyrwał się mu. Nie odzywając
się więcej, okręcił się na pięcie i ruszył w tylko sobie znanym kierunku.
Justin obserwował jak sylwetka Michaela zmniejsza się, aż wreszcie zniknęła z
jego pola widzenia. Dopiero wtedy wypuścił z ust powietrze, zorientowawszy się,
że wstrzymywał je przez cały ten czas. Wsiadł do auta, zajmując miejsce
kierowcy. Nie odpalił jednak silnika. Za bardzo się zdenerwował. Ze złości
uderzył otwartą dłonią w klakson, powodując, że wydał z siebie długi dźwięk.
Oparł głowę na kierownicy, zamknął powieki i oddychał głęboko. Ostatecznie z
jego ust wydobył się wrzask. Krzyczał z bezsilności, gniewu i rozpaczy.
Nie
przejmował się, że ktokolwiek go usłyszy. Musiał sobie ulżyć.
10 godzin do rozpoczęcia Czyśćca.
Uderzała
w blat lady idealnie wypiłowanymi paznokciami w kolorze kawy z mlekiem.
Przebiegła wzrokiem po pomieszczeniu, w którym znajdowała się od przeszło
dziesięciu minut. Lokal nie zmienił się prawie w ogóle przez ostatnie
kilkanaście lat. Przychodziła tutaj już jako dziecko i bar wyglądał dokładnie
tak samo, jak go zapamiętała. Ściany wyłożone były małymi, ciemnobrązowymi
płytkami, które z daleka przypominały kostki czekolady. Wszędzie wisiały
czarno-białe fotografie w stylu retro. Na środku znajdowała się wysepka, a
wokół niej postawiono czerwone krzesła. Resztę sali również zapełniały kanapy w
tym samym kolorze. Lampy, nisko zwisające z sufitu oświetlały całe
pomieszczenie i nadawały mu odpowiedni klimat.
Kompletnie
się wyłączyła, pogrążając się we własnych myślach. Przez to, aż podskoczyła,
gdy przed nią pojawiły się dwa, styropianowe pojemniki z jedzeniem. Dla niej i
jej współlokatora – Daniela. W każdy sobotni poranek wyskakiwała do tego lokalu
i zamawiała na obiad chińszczyznę. Najlepszą w całym mieście, nawiasem mówiąc.
Ślinka ciekła jej na samą myśl o tych pysznościach.
Hazel
uniosła spojrzenie i napotkała na swojej drodze swojego ulubionego kucharza.
Czasami przypominał jej kuleczkę, ponieważ był bardziej szeroki, niż wysoki.
Machinalnie kąciki ust dziewczyny powędrowały ku górze, a mężczyzna odwzajemnił
ten gest błyskawicznie.
-
Jedzonko dla ślicznej pani – powiedział z entuzjazmem. Policzki blondynki od
razu stały się czerwone. Może i był od niej o wiele starszy, ale rzadko kiedy
słyszała komplementy na swój temat, więc cieszyła się każdym z nich. Nie
wyróżniała się z tłumu niczym szczególnym i zawsze pozostawała w tyle. Daniel
zawsze mawiał, że jest szarą myszką. Wspominał również, że musi zaakceptować
siebie, aby osiągnąć cokolwiek w życiu. Szybko odrzuciła te myśli na bok.
Ześlizgnęła się z wysokiego krzesła i dziękując pod nosem, złapała w dłonie
opakowanie z jedzeniem. Nim jednak udało jej się wyjść, usłyszała za plecami
niski głos mężczyzny. – Uważaj na siebie i bądź bezpieczna.
Odwróciła
się przez ramię i uśmiechnęła blado. Nagle jej zawsze wesołe tęczówki, straciły
dawny blask. Momentalnie posmutniała. Nienawidziła tego dnia z całego serca i
najchętniej uciekłaby jak najdalej stąd. Może do Europy albo Azji. Niestety nie
miała takiej możliwość.
-
Bądź bezpieczny.
Po
tych słowach, zarzuciła włosy do tyłu, by opadały na plecy i wyszła. Jedyne co
po niej zostało, to dźwięk dzwoneczków, zawieszonych nad szklanymi drzwiami.
Nagle cały dobry humor Hazel, prysł jak bańka mydlana. Była cała roztrzęsiona.
Nie potrafiła zapanować nad własnymi emocjami. Szła w kierunku mieszkania,
ciągle potykając się o własne nogi. Chciała jak najprędzej znaleźć się w łóżku
i przespać ten koszmar. Umysł dziewczyny został zaatakowany przez przykre
wspomnienia. Próbowała odgrodzić się od nich grubym murem, ale on też czasem
przeciekał. Zacisnęła mocno powieki, czując jak łzy pieką ją pod powiekami. Nie
mogła się rozpłakać. Nie tutaj, gdzie każdy zacząłby ją osądzać.
Nieoczekiwanie
ktoś szarpnął blondynkę za ramię, więc zmusiła się do otwarcia oczu. Z
przerażeniem zobaczyła przed sobą muskularnego, wysokiego i czarnoskórego
mężczyznę. Wyglądał na bezdomnego, ale może posiadał taki styl. Na czubku jego
głowy spoczywała szara czapka, a oprócz dziurawych dżinsów i bluzki polo, miał
na sobie jeszcze skórzaną kurtkę. Nie potrafiła się ruszyć, sparaliżowało ją.
Patrzyła na obcego, ciągle mrugając. Namawiała się w myślach do ucieczki, ale
ciało odmawiało posłuszeństwa. Tak bardzo się przestraszyła.
-
Potrzebujesz ochroniarza, złociutka? – spytał ochrypłym głosem. Zauważyła, że
posiadał złotego zęba. Potrząsnęła głową w odpowiedzi. Zebrała w sobie całą
siłę i wyszarpała się mu. Nie zastanawiając się więcej, biegiem ruszyła przed
siebie. Jedynym dźwiękiem, jaki huczał jej w uszach były rytmiczne uderzenia
stóp o ziemię oraz głośniejsze od nich bicie serca. Nogi same zaprowadziły ją
prosto do mieszkania.
Wpadła
do środka niczym huragan. Zakluczyła drzwi i oparła się o nie, głośno dysząc.
Bieg pozwolił jej nieco się uspokoić, ale wciąż się bała. Cieszyła się, że jest
już bezpieczna. Dan znajdował się właśnie w kuchni i kiedy usłyszał jakieś
odgłosy, wyłonił się z niej. Brązowa grzywka opadała mu na czoło, a oczy w tym
samym kolorze miały kształt migdałów. Założył jedynie szare dresy, przez co
mogła przyjrzeć się jego wyrzeźbionej klatce piersiowej i tatuażowi na żebrach.
Na szyi zawiesił wisiorek, a w uchu jak zawsze miał kolczyka.
-
Coś się stało? – dopytywał się. Szybko znalazł się obok współlokatorki i
spojrzał na nią z troską. Nie mogła przecież powiedzieć mu, że wystraszyła się
zwykłego mężczyzny. Nie zrozumiał by również, jeśli przyznałaby, że ta noc ją
przerasta.
-
Chcę po prostu mieć to za sobą – mruknęła niepewnie, położywszy jedzenie na
stole. Ściągnęła z nadgarstka czarna gumkę, bez której nigdzie się nie ruszała.
Związała nią włosy w luźnego kucyka i zniknęła za drzwiami łazienki.
Potrzebowała gorącej kąpieli, by oczyścić umysł.
2 godziny do rozpoczęcia Czyśćca.
Grzebał
widelcem w rozgotowanej marchewce, którą wyciągnął na brzeg talerza. Pustym
wzrokiem błądził po stole, wypełnionym najróżniejszymi potrawami. Nie rozumiał,
dlaczego mamie zachciało bawić się w kucharkę akurat teraz. Przecież za
dwanaście godzin wszystko wróci do normy. Może zaczęła wariować, ponieważ
nieuchronnie zbliżała się ta godzina. W tym mieszkaniu nikt nie mówił na głos o
nadchodzącym wydarzeniu. Rodzice zachowywali się, jak gdyby nigdy nic. Ojciec
opowiadał o dniu w pracy, a mama słuchała go z zafascynowaniem. Justin
natomiast był całkowicie znudzony. Nie lubił udawać szczęśliwej rodzinki. Nie
mógł zapomnieć, że za dwie godziny rozpocznie się ogromna masakra, a politycy
nawet nie kiwną palcem, aby temu zapobiec.
Odstawił
talerz na bok, a następnie odsunął krzesło z jazgotem. Momentalnie dwie pary
oczu zwróciły się ku niemu, niemal wypalając mu dziurę w skórze. Dyskretnie
wywrócił oczami i westchnął poirytowany. Tak trudno było wyczytać z jego
twarzy, że wcale nie podoba mu się cała ta szopka? Nie zamierzał się tłumaczyć.
Po prostu odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku swojego pokoju. Nim jednak
udało mu się dotrzeć do schodów, usłyszał stanowczy głos ojca.
-
Justin, co to ma znaczyć?
-
Idę do siebie? – odpowiedział pytaniem na pytanie, z wyczuwalną kpiną. –
Zamierzam przespać to gówno. Nie budźcie mnie – wyjaśnił, orientując się, że
jego rodzice kompletnie go nie rozumieją. Ojciec pokiwał głową na znak, że
przyjął to do wiadomości. Szatyn odetchnął z ulgą. Poszło łatwiej, niż myślał.
Gdyby tylko wiedzieli, że wcale nie zamierza drzemać…
Był
świetnym aktorem i kłamcą równocześnie. Może kiedyś dostanie Oscara za
utożsamianie się z rolą?
*
Wielu z was pytało o co chodzi z Czyśćcem. Otóż Czyściec to czas, w którym wszystkie zbrodnie są legalne! Zgadliście, to Hazel przyglądała się Justinowi. Koniec tych nudów, powoli się rozkręcam!!!
DZIĘKUJĘ PRZEOGROMNIE ZA OBSERWOWANIE BLOGA (prawy górny róg), POLECANIE, KOMENTOWANIE I WSPARCIE. TO STRASZNIE MOTYWUJE. JESTEŚCIE NAJLEPSI!!!!
o matuluuuu sdighdsifughdiofgd hoji
OdpowiedzUsuńJezus ale mnie teraz zaciekawiłaś! chociaż od początku tego ff jestem straaaasznie ciekawa ale teraz to normalnie iusdjfbsjdkfh osk
kiedy 3 rozdział nooo? ihsufhis jejciu nie mogę się go doczekać <3 jshfksjdf
@SkaylerW
powinien być w sobotę :)
UsuńŚwietny, czekam na nn xxx
OdpowiedzUsuń@myprettyJowita
jezu kochany świetne!
OdpowiedzUsuńzapraszam również do siebie http://thisisnotpossiblebaby.blogspot.com/
Świetny rozdział! < 3
OdpowiedzUsuńZ każdym rozdziałem robi się coraz ciekawiej ! :D
Tak bardzo się już nie mogę doczekać kolejnego rozdziału ! ♡
Życzę weny ;)
×
fajny rozdział :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam oczywiście na kolejny nie mogę się już doczekać 'rozkręcenia akcji'
@SwaglandJB
Świetny rozdział! Jestem ciekawa co będzie się działo, jak wybije najważniejsza godzina o.o
OdpowiedzUsuńwww.collision-fanfiction.blogspot.com
Cudowny rozdział.. z niecierpliwoscia czekam na nowy
OdpowiedzUsuń@magda_nivanne
Czekam na nn :-)
OdpowiedzUsuńkurde to będzie genialne
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńo matko ! Uwielbiam Twój sposób pisania, chce więcej !
OdpowiedzUsuńIdealny <3 czekam na nn
OdpowiedzUsuńNo to teraz bedzie się działo sjsvkavsjwipsvak
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :) Szybko dodaj nowy <3 @Little1Lies
OdpowiedzUsuńOj rozkręcasz się. Rozdział świetny już nie mogę się doczekać następnego :) @olixum1
OdpowiedzUsuńSuper ! Czekam na next ! :)
OdpowiedzUsuńto było genialne! a następny rozdział zapowiada się jeszcze lepiej! :3
OdpowiedzUsuńjestem strasznie ciekawa tego Czyśćca :)
@saaalvame
Czyściec. hmmmm... Wszystkie zbrodnie legalne... Hmmmm... Czyli jak bym spaliła szkołę (xDD) to by mi nic nie zrobili?? Oł jeeeaaa chcę czyściec w moim mieście!! lel Ale tak serio to bym tego czegoś nie chciała, bo jak by mnie ktoś spalił, to nie było by fajnie :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział czekam na następny!
@Wikaa8417
świetnyyy <33333 czekam na kolejny @nxd69
OdpowiedzUsuńMegaa :D
OdpowiedzUsuńmasz talent, a ten blog jest po prostu świetny! mimo, że nie jestem wielką fanką Justina i o wiele bardziej wolę One Direction, to z wielką chęcią będę czytać twoje opowiadanie!
OdpowiedzUsuńjuż z niecierpliwieniem nie mogę doczekać się następnego!
zapraszam do siebie:
http://fanfiction-promise.blogspot.com/
Zoe! :)
genialne!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział , bardzo ciekawy , super czekam nn xx ❤ @myprettyKlaudia
OdpowiedzUsuńCuuuuddddddoooo!!!!!!!!!!!!! Czekam na next ❤
OdpowiedzUsuń@agusia5757
świetny rozdział, czekam z niecierpliwością na nn ♥
OdpowiedzUsuńfuck-everything-im-belieber.bloblo.pl
Cudownie piszesz :)
OdpowiedzUsuńwow to jest naprawdę dobre ♥ nie mogę doczekać się nn ♥ powiadom mnie o next bo nie mogę się doczekać ;p naprawdę dobry pomysł na ff
OdpowiedzUsuńpowiadom mnie o nn ♥ - @agnieszkanopart
O M G ! Chcę więcej ♥ już się boję :< nie lubię "Nocy Oczyszczenia" ale i tak nie przestanę czytać tego opowiadania - jest zbyt orginalne i dzięki temu wspaniałe :D
OdpowiedzUsuń#muchlove @trouvdag
Jeju mskeowksbdjskxbx Zajebisty
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj przeczytałam ale rozdział jest nieziemski :) Czekam na następny!
OdpowiedzUsuń@_KidrauhlsBack_ ❤
jeju niesamowite <3 czekam na next :)
OdpowiedzUsuńJesteś fenomenalna. To opowiadanie również. Wciągam się z akażdym razem, gdy czytam rozdział, a później smutno mi, bo muszę czekać na dalszy rozdział :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
justin-dark-fanfiction.blogspot.com
ssuper! :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że w tym rozdziale postacie już nie są takie hamskie jak wcześniej :) (tak, komentowanie po 1,5 roku zawsze spoko :P) to jeden z tych blogów, które cieszę się, że sąskończone, bo mogę przeczytać od razu całe
OdpowiedzUsuń